W najnowszym wydaniu:

01
Warszawska Gazeta 04/2023

Niemcy – pijawka Europy

Plan Niemiec widać jak na dłoni: wykorzystać obecny kryzys do zapewnienia sobie trwałej przewagi konkurencyjnej poprzez wsparcie własnej gospodarki publicznymi pieniędzmi w skali, na jaką nie będzie stać żadnego innego państwa.

I. Beneficjent wspólnego rynku
Największa niemiecka agencja prasowa Deutsche Presse-Agentur (dpa) opublikowała niedawno wyliczenia, z których wynika, iż w 2021 r. Niemcy wniosły do budżetu Unii Europejskiej 25,1 mld euro netto – czyli o tyle więcej wpłaciły, niż uzyskały w formie różnych eurofunduszy. Formalnie zatem Niemcy wciąż pozostają największym płatnikiem netto w UE. Co ciekawe, dane te pochodzą od niemieckiego rządu, bowiem Komisja Europejska od pewnego czasu zaprzestała publikowania bilansów wpłat dla poszczególnych krajów, w obawie przed ich „polityczną instrumentalizacją” przez złowrogich „populistów”. Tyle że, jak chwali się Berlin, dzięki wspólnemu europejskiemu rynkowi niemiecka gospodarka zyskuje aż 132 mld euro rocznie – a więc ponad pięciokrotnie więcej. Tym samym Niemcy są państwem odnoszącym największe korzyści w ramach jednolitego unijnego rynku, odnotowując z tego tytułu dodatkowy tysiąc euro rocznie na mieszkańca. Dzieje się tak m.in. dzięki temu, iż na wspólny europejski rynek trafia ok. 67 proc. niemieckiego eksportu.