Bardzo doceniam postawę prezydenta w obliczu wojny na Ukrainie, ale zastanawiam się, co by zrobił w momencie, gdyby nagle ubyło mu największych sojuszników i pozostał tylko w otoczeniu państw bałtyckich? Na podstawie analizy jego dotychczasowej postawy można sądzić, że zapewne znowu by stchórzył i wziął nogi za pas, czyli zrobił dokładnie to, do czego nas przyzwyczaił.
Mamy wysyp pozwów sądowych, których ewidentnym celem jest zakneblowanie krytyków totalnej opozycji i mediów ją wspierających. TVN pozywał TVP za wytykanie stacji kłamstw oraz manipulacji i żąda zakazu publikowania w telewizji publicznej krytycznych wobec siebie informacji i komentarzy. Oprócz przeprosin i wpłaty 100 tys. zł na swoją Fundację TVN stacja domaga się rocznego zakazu używania takich sformułowań jak: „TVN kłamie”, „TVN jest stacją Putina”, „TVN podaje informacje, które chronią Putina”, „TVN ukrywa prawdę o katastrofie smoleńskiej”, „publikacje TVN są zmanipulowane”. Z kolei PO i niemiecki delegat ds. obalenia polskiego rządu Tusk żądają w pozwie zakazu publikowania filmu Marcina Tulickiego „Nasz Człowiek w Warszawie”, który zawiera archiwalne nagrania świadczące o prorosyjskiej polityce Tuska w czasach, kiedy był premierem.
Wygląda na to, że Tusk oraz wspierający go TVN chcą jeszcze przed wyborami zamknąć usta swoim największym krytykom, pomimo że art. 54 Konstytucji mówi:
– Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane.
Z kolei w art. 11 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej napisano:
– Każdy ma prawo do wolności wypowiedzi. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe.
Ten zapis brzmi identycznie jak art. 10 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i podstawowych wolności.
