W najnowszym wydaniu:

01
Warszawska Gazeta

Bitwa o stację Kremla

TVN to źródło dezinformacji i medialny nowotwór, niszczący tkankę społeczną i podkopujący fundamenty państwa. Odebranie mu koncesji byłoby przysługą oddaną i społeczeństwu, i państwu” – napisała jedna z użytkowniczek Twittera. Bitwa o stację Kremla trwa.

Sprawa stacji TVN, o której piszę na łamach „Warszawskiej Gazety” od lat, wydaje się nabierać przyspieszenia. 9 marca Ministerstwo Spraw Zagranicznych opublikowało historyczny komunikat: „W związku z działaniami jednej ze stacji telewizyjnych, będącej inwestorem na polskim rynku, MSZ zaprosiło ambasadora Stanów Zjednoczonych. MSZ uznaje, że potencjalne skutki tych działań są tożsame z celami wojny hybrydowej mającej na celu doprowadzenie do podziałów i napięć w polskim społeczeństwie. W związku z tym MSZ zaprosiło Ambasadora Stanów Zjednoczonych, aby poinformować o zaistniałej sytuacji i jej konsekwencjach w postaci osłabienia zdolności Rzeczypospolitej Polskiej do odstraszania potencjalnego przeciwnika i odporności na zagrożenia”.

MSZ zareagowało na wyemitowany kilka dni wcześniej reportaż stacji TVN, który w oparciu o esbeckie materiały miał dyskredytować pamięć o świętym Janie Pawle II. Na tę prowokację ostro zareagował także rzecznik PiS Rafał Bochenek: „Dzisiaj w debacie publicznej została przekroczona pewna granica przez stację telewizyjną TVN, została przekroczona czerwona linia”. Rzecznik PiS zaznaczył, że stacja TVN rozpętała „wielki hejt i szczucie na Kościół, na św. Jana Pawła II” dodając, że: „to są najgorsze zachowania z czasów komunistycznej propagandy”. Ta kolejna już prowokacja TVN nas wcale nie dziwi, stacja została przecież założona pod nadzorem rosyjskich służb. Ale ponieważ ta stacja znajduje się czasowo w rękach amerykańskiego koncernu Warner Bros. Discovery, na dywanik do MSZ został wezwany nie ambasador Rosji, tylko ambasador USA.