W najnowszym wydaniu:

01

Pociąg pancerny „Śmiały” – niezdobyta forteca polska

Pierwsze pociski „Śmiałego” trafiły w cysterny, powodując wybuchy paliwa. Zapłonęły czołgi, dziesiątki żołnierzy niemieckich zamieniło się w żywe pochodnie. Polacy skracali im cierpienie ogniem z karabinów maszynowych, gdy w tym samym czasie artylerzyści „Śmiałego” prowadzili ostrzał niemieckich maszyn bojowych. Pojazdów było tak dużo i były zaparkowane tak ciasno, że praktycznie każdy wystrzał był celny.

Pierwsza wojna światowa zaczęła się od wydarzenia pozornie błahego (jak na tamte czasy), ale szybko ogarnęła cały kontynent i to w takiej skali, jakiej ludzkość wcześniej nie znała. Jej okrucieństwo sprawiło, że została nazwana Wielką Wojną, a gdy się kończyła, ludzie wierzyli, że podobny konflikt już nigdy się nie powtórzy. Niestety dla świata, Niemcy tej wiary nie podzielali i dwadzieścia lat po zakończeniu I wojny, rozpętali kolejną, dopuszczając się takich okrucieństw, że przyćmiły one wszystkie okropności I wojny. Ale to właśnie I wojna dała Polsce niepodległość. Odrodzone państwo polskie potrzebowało wszystkiego, w tym armii i uzbrojenia. Polskie granice wcale nie były pewne, a byt państwa bezpieczny. I właśnie wtedy piękną kartę w historii Polski zapisały… pociągi pancerne, wśród których szczególnie odznaczył się „Śmiały”.

Fortece na szynach
1 listopada 1918 roku (według innych danych w nocy z 30 na 31 października 1918) oddział złożony z kolejarzy i dezerterów z armii austriackiej narodowości polskiej na stacji Prokocim koło Krakowa zdobył nieuszkodzony, nowoczesny, austro-węgierski pociąg pancerny, składający się z dwóch wagonów czołowych-artyleryjskich, dwóch wagonów piechoty i jednego szturmowego.
Pociągi pancerne nie były nowinką techniczną I wojny. Po raz pierwszy pomysł budowy pociągów pancernych pojawił się w 1826 we Francji, w 1846 zastosowano w Austrii pierwszą częściowo opancerzoną platformę kolejową z działem. Na większą skalę pociągi pancerne zostały użyte dopiero w czasie wojny austriacko-włoskiej (1866) i wojny francusko-pruskiej (1870–1871). Opancerzonych w sposób prowizoryczny pociągów używali Brytyjczycy podczas II wojny burskiej. Jednak dopiero w czasie I wojny światowej pojawiły się pociągi pancerne o konstrukcjach pokrytych w całości stalowym pancerzem i uzbrojonych w obrotowe wieże artyleryjskie. Używane były głównie przez Austro-Węgry, Niemcy i Rosję na froncie wschodnim. Na wielką skalę pociągów pancernych, w dużej mierze improwizowanych, używały wszystkie strony podczas wojny domowej w Rosji, czemu sprzyjała słabo rozwinięta sieć dróg na tamtych terenach. Dziś możemy na to patrzeć inaczej, ale w tamtych warunkach bojowych pociągi pancerne stanowiły cenną i niebezpieczną broń. Ich załogi mogły nie tylko prowadzić działania bojowe (pociągi takie nazywano „ruchomymi okopami”), ale w zależności od potrzeby niszczyły lub naprawiały tory i urządzenia stacyjne, były też np. używany do transportu amunicji dla walczących oddziałów lub do utrzymania pomiędzy nimi łączności. I właśnie taki pociąg pancerny zdobyli Polacy. Była to bardzo cenna zdobycz, bardzo potrzebna i jak się okazało, bardzo skuteczna.
Ze składu tego pociągu zorganizowane zostały dwa pociągi pancerne: „Piłsudczyk” (P.P. nr 1) i „Śmiały” (P.P. nr 2). Pierwszym dowódcą pociągu „Śmiały” i nowo skompletowanej załogi został por. art. Jerzy Lewakowski.
Warto i trzeba tu zaznaczyć, że „Śmiały” nie był jedynym polskim pociągiem pancernym. Pomimo trudności natury materiałowej, braku ludzi znających się na budowie pociągów pancernych, braku odpowiednich surowców i zaplecza technicznego, a nawet załóg (do obsługi pociągów pancernych kierowano żołnierzy z różnych rodzajów broni, często bez odpowiedniego przeszkolenia), Polsce tylko w latach 1918-1921 udało się zbudować 81 pociągów pancernych. Część była nimi raczej tylko z nazwy, składając się z lor obłożonych workami z piaskiem i opancerzonymi blachą stanowiskami karabinów maszynowych, więc nie miała możliwości długo służyć.
Pociągi pancerne zwykle działały pojedynczo, pełniąc rolę swego rodzaju zwiadu, np. dostając zadanie opanowania stacji leżącej o kilkanaście kilometrów od najbardziej wysuniętych placówek. Jeśli załoga pociągu tego dokonała, na miejsce docierały kolejne oddziały. Jeśli przeciwnik nie dysponował silną artylerią (a tak było w walkach o polskie granice), stanowiły siłę pozwalającą oszczędzić sporo żołnierskiej krwi. Nic więc dziwnego, że o pociągi pancerne zabiegali dowódcy oddziałów kierowanych do bezpośrednich walk. Dość powiedzieć, że w warunkach wojny 1919-1920 r. jeden pociąg pancerny wystarczał na zabezpieczenie dziesięciokilometrowego odcinka frontu.