Na półpiętrze nieznajomy zatrzymał się i zaczął coś sprawdzać w wyjętym z kieszeni notesiku. Wyglądało to, jakby sprawdzał adres, żeby się upewnić, że zadzwoni do właściwych drzwi. W chwili, gdy pani Lieberman go mijała, Duńczyk jednym ruchem wyciągnął zza pazuchy kawał żelastwa i uderzył ją w głowę.
Na lata dwudzieste XX w. najczęściej patrzymy przez pryzmat gigantycznego wysiłku społeczeństwa, które po
120 latach niewoli potrafiło obronić kraj i Europę przed bolszewicką nawałą, zbudowało Centralny Okręg Przemysłowy i Gdynię, które potrafiło zapewnić dla swojej armii okręty podwodne, stworzyło bujne życie kulturalne i planowało wielką przyszłość.
Ale równie bujne było życie światka przestępczego. Prasa ekscytowała się poczynaniami bardziej i mniej zdolnych kasiarzy, doliniarzy, czasem morderców albo ówczesnej mafii. Ich ofiarom na pewno nigdy nie było do śmiechu, ale po latach to właśnie przestępczy światek przebojem wkroczył do kin.
