W najnowszym wydaniu:

01
Wydanie

Przygotowania do wojny, szarże na czołgi i polska słabość, czyli mity i kłamstwa o wrześniu 1939. Cz. 2

Zakotwiczone głęboko w świadomości historycznej polskiego społeczeństwa stereotypy, mówiące o fatalnym stanie polskich sił pancernych, jak również odnoszących się do przyczyn tego stanu rzeczy, wynikających z chronicznych błędów i zaniedbań dowództwa, są zdecydowanie nieuprawnione i krzywdzące.

Od 1918 roku przez Europę i świat przetaczały się mniejsze lub większe konflikty zbrojne o charakterze raczej lokalnym, które bynajmniej nie potwierdzały zbliżającej się wielkimi krokami rewolucji w zakresie strategii, nigdzie nie wykorzystywano ani czołgów ani chociaż samochodów pancernych na większą skalę.

Nowa teoria wojenna

Owszem, już doświadczenia Wielkiej Wojny pokazały, że czołgi dysponowały siłą, która w określonych okolicznościach pozwalała przełamać impas na froncie zachodnim. Kolejne większe bitwy pod Sommą we wrześniu 1916 r., na przełomie listopada i grudnia 1917 r. i pod Amiens w sierpniu 1918 r. dowodziły skuteczności nowego rodzaju broni.

Osiągnięcia te zrobiły ogromne wrażenie na brytyjskich strategach John FullerzeBasilu Liddell-Hart, którzy opublikowali wiele prac poświęconych wykorzystaniu czołgów i piechoty zmechanizowanej na polu walki. W kolejnych kilkunastu latach rozwijali założenia dotyczące przyszłych konfliktów zbrojnych oraz przystosowania organizacji armii i stosowanej strategii, akcentując konieczność przekształcenia dotychczasowych armii masowych w stosunkowo niewielkie, ale świetnie wyszkolone, a przede wszystkim doskonale wyposażone i w pełni zmechanizowane formacje. Liddell-Hart jednoznacznie wskazywał na potrzebę organizowania czołgów w większe samodzielne formacje, zdolne do wykonywania działań o charakterze operacyjnym, a zatem posiadające własne zaplecze logistyczne i techniczne. Podkreślali znaczenie czynników pozawojskowych, głównie poziomu uprzemysłowienia państwa, potencjału technologicznego, zdolności produkcyjnych, sprawności logistyki, mobilności oddziałów. Kluczową rolę powinna odgrywać szybkość i dynamika działań wojennych, ponieważ z uwagi na intensywność wykorzystania środków technicznych, wojna nie powinna trwać dłużej niż kilka miesięcy. To oznaczało, że decydującą rolę odgrywało pierwsze uderzenie, które powinno być miażdżące dla przeciwnika. Z biegiem lat coraz większą uwagę zwracali na lotnictwo, podkreślając konieczność utrzymania ścisłej współpracy między wojskami zmechanizowanymi i pancernymi a siłami powietrznymi. Jednocześnie, dało się zauważyć u nich stopniowe odchodzenie od utopijnej wizji krótkiej wojny, opartej wyłącznie o przygniatające pierwsze uderzenie, na rzecz przygotowania się na konieczność dłuższych konfliktów, działań defensywnych oraz szkolenia rezerw. Co ważne, Fuller wyraźnie przestrzegał, aby przy opracowaniu założeń przyszłej wojny, nie czerpać z doświadczeń minionej, ponieważ ta z pewnością będzie inna.