Kochani Rodzice i Rodzeństwo! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. To jest mój ostatni list. Za cztery godziny wyrok będzie wykonany. Kiedy więc ten list będziecie czytać mnie nie będzie już między żyjącymi. Zostańcie z Bogiem! Przebaczcie mi wszystko! Idę do Wszechmogącego Sędziego, który mnie teraz osądzi. Mam nadzieję, że mnie przyjmie. Moim życzeniem było pracować dla niego, ale nie było mi to dane. Dziękuję za wszystko! Do widzenia tam w górze u Wszechmogącego. (…) Pozdrówcie wszystkich moich kolegów i znajomych. Niechaj w modlitwach swoich pamiętają o mnie. Dziękuję za dotychczasowe modlitwy i proszę też nie zapominać o mnie w przyszłości. Pogrzebu mieć nie mogę, ale urządźcie mi na cmentarzu cichy zakątek, żeby od czasu do czasu ktoś o mnie wspomniał i zmówił za mnie „Ojcze nasz”. Umieram z czystym sumieniem. Żyłem krótko, lecz uważam, że swój cel osiągnąłem. Nie rozpaczajcie! Wszystko będzie dobrze. Bez jednego drzewa las lasem zostanie. Bez jednej jaskółki wiosna też zawita, a bez jednego człowieka świat się nie zawali (…) Pozostało mi bardzo mało czasu. Może jeszcze jakie trzy godziny, a więc do widzenia! Pozostańcie z Bogiem. Módlcie się za waszego Hanika.
Kard. Marcello Semeraro, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych,
20 listopada 2021 r. w katowickiej katedrze wyniósł na ołtarze
ks. Jana Machę. Ponieważ, jak ustalił katowicki IPN, prawdopodobnie Niemcy spalili ciało śląskiego duchownego w krematorium w Auschwitz, za relikwie posłużyły: jego ostatni list do rodziców, napisany na cztery godziny przed śmiercią oraz zakrwawiona chusteczka księdza i wykonany przez niego w więzieniu różaniec, spleciony ze sznurka i drzazgi wyłupanej ze stołu.
