„Z pewnością nie ma żadnych legend klasycznych czy romansów średniowiecznych, które byłby bardziej dramatyczne od tego podboju imperium, wspaniałego jakkolwiek słabego technicznie, dokonanego przez garstkę zubożałych żołnierzy”, pisał John Horace Parry, amerykański historyk, o podboju Azteków, dokonanym przez konkwistadorów hiszpańskich, w pracy „Morskie imperium Hiszpanii” (1983). Jednak zamiast romansów, literaturę oraz świadomość powszechną zdominowały horrory. I to w dodatku typu gore lub splatter. Ktoś, kto zapoznał się, choćby pobieżnie, z „obrazami” typu „Cannibal holocaust” lub „Cannibal ferox – Niech umierają powoli”, wie o co chodzi.
Kalali własne gniazdo?
Poczynania hiszpańskich żołnierzy w Nowym Świecie od samego początku konkwisty budziły wiele emocji i były krytykowane. Podnoszono pazerność na dobra doczesne, zwłaszcza złoto tubylców, okrucieństwa i gwałty dokonywane na Indianach, traktowanie ich jak zwierzęta, nie jak ludzi. Gdyby nie fakt, że pojęcie to jest zastrzeżone dla innego przejawu zdziczenia innego europejskiego narodu, można by użyć słowa holokaust, mówiąc o tym, co biali najeźdźcy z Europy uczynili tubylcom Ameryki Środkowej i Południowej. W każdym razie można by go użyć, czytając bezkrytycznie opinie na ten temat wygłaszane głównie przez wrogów Korony Hiszpańskiej i Kościoła katolickiego, chociaż nie tylko.
