W najnowszym wydaniu:

01
Wydanie

Najbardziej obrzydliwy film w historii kina antypolskie dzieło Niemców

Kiedy Niemcy wyprodukowali denny film „Nasze matki, nasi ojcowie”, wybielający zbrodniarzy, a o zbrodnie (a przynajmniej milczenie) oskarżając Polaków, wiele osób było zszokowanych. Niesłusznie. Ten film to nic innego jak unowocześniona wersja najbardziej obrzydliwego filmu w dziejach kina. Też niemieckiego, pt. „Heimkehr”. Oto jego historia.

Nie zasługujemy na łaskę, wszyscy jesteśmy współwinni. Wstydzę się wychodzić na miasto, każdy Polak ma prawo splunąć na nasz widok. Codziennie giną od strzałów niemieccy żołnierze, ale będzie jeszcze gorzej i nie mamy prawa narzekać z tego powodu. Nie zasłużyliśmy na nic innego.

Te słowa zanotował w swoim tajnym dzienniku kapitan Wilhelm Hosenfeld (1895-1952). W Polsce jest znany z uratowania życia Władysławowi Szpilmanowi, a także kilku innym Żydom i Polakom. Chociaż początkowo był zafascynowany nazizmem i jako gorący zwolennik Hitlera należał zarówno do NSDAP, jak i SA, po rozpoczęciu wojny i zobaczeniu na własne oczy, jak Niemcy traktują Polaków, zmienił zdanie. W dzienniku opisywał niemieckie zbrodnie, a także notował spostrzeżenia na temat Polaków i Żydów oraz jako gorliwy katolik pisał o wierze w Boga, która dawała mu siły do „bycia dobrym człowiekiem w trudnych czasach”. W życiorysach Hosenfelda można przeczytać, że pomimo najsurowszego zakazu uczestniczył w mszach świętych w polskich kościołach i regularnie się spowiadał, że zawsze starał się pomóc ludziom, na ile tylko mógł. Z obawy przed ujawnieniem tajemnic, swój dziennik zawsze nosił przy sobie. Żydzi nagrodzili go pośmiertnie medalem „Sprawiedliwy wśród narodów świata”, podając, że dziś nie są w stanie oszacować, ile osób uratował. Pod koniec wojny przesłał dziennik w paczce z bielizną żonie. W 1945 r. dostał się do sowieckiej niewoli. Skazany na
25 lat niewoli, zmarł w 1952 r. Mało kto jednak wie o innym, mniej chlubnym działaniu Hosenfelda, który, wykonując rozkazy, wziął udział w produkcji najbardziej obrzydliwego filmu w historii kina. Mowa oczywiście o niemieckim „Heimkehr”.

Goebbels i Himmler

Pomysł wyszedł od dr. Josepha Goebbelsa w 1940 r., choć pierwsze koncepcje powstały już w 1939 r. Sam Goebbels nie odpowiadał wyglądem aryjczykowi (miał szpotawą stopę), ale to m.in. on kształtował wizerunek „prawdziwego aryjczyka”. Nie ulega wątpliwości, że był zdolnym propagandzistą (to on przekonał Hitlera do używania tytułu führera). Wiedział, jak propagandą umiejętnie sterować opinią publiczną. Jak nikt przed nim docenił rolę kina. W 1940 r. chodziło mu o utrzymanie przekonania, że atak na Polskę był słuszny, konieczny i sprawiedliwy. Po całej kampanii zohydzającej Polaków w niemieckich mediach, przyszła kolej na zaszczepienie wobec nich czystej nienawiści. Posłużyć miał temu film „Heimkehr”, czyli „Powrót do ojczyzny”.

Goebbels wszystko wymyślił – film miał pokazywać prześladowania, jakich biedni Niemcy od dziesięcioleci jako carscy osadnicy mieszkający na Wołyniu, doznawali ze strony okrutnych Polaków, wręcz bestialsko znęcających się nad nimi albo cynicznie ich oszukujących. Sprawą zainteresował się sam Heinrich Himmler, który osobiście akceptował rysunki dekoracji filmowych. Na realizację filmu przeznaczono zawrotną sumę 4 milionów marek. Jak się okazało, zwróciła się z nawiązką.

Źródła:

„Heimkehr” – antypolski film z polskimi aktorami, rozmowa z prof. Eugeniuszem Królem, https://www.youtube.com/watch?v=4d6UYzJSjb8

„Powrót do Heimkehr”, https://www.youtube.com/watch?v=Z6n6kBZLx60

Mirela Tomczyk, „Heimkehr”(1941)”, https://stare-kino.pl/heimkehr-1941/

Izabela Kwiecińska, Piotr Maszkowski, „Heimkehr”, celuloidowy koszmar nazistowskiej propagandy, https://wydarzenia.interia.pl/prasa/odkrywca/news-heimkehr-celuloidowy-koszmar-nazistowskiej-propagandy,nId,1 414 430