W najnowszym wydaniu:

01
Warszawska Gazeta

Dziurawe państwo

Polska, tak jak większość krajów Europy, staje się coraz bardziej niebezpieczna. Do tego należy dołożyć rosnącą groźbę prowokacji rosyjskich służb na terenie Polski, w tym możliwe ataki na infrastrukturę. W tak narastająco niebezpiecznym świecie na czele polskiej Policji powinien stać strateg o mocnej dłoni, a nie doktoryzowany językoznawca łatwo pociągający za spust.

W dniu 14 grudnia w gabinecie komendanta głównego Policji przy ul. Puławskiej 148/150 został odpalony granatnik przeciwpancerny, co spowodowało uszkodzenia infrastruktury i obrażenia dwóch osób. Granatnik został przywieziony jako „pamiątka” z Ukrainy i wniesiony bez żadnej kontroli na teren Komendy Głównej Policji, budynku, w którym mieszczą się m.in. komórki prewencyjne i kryminalne koordynujące pracę polskiej policji i odpowiedzialne za międzynarodową współpracę. Granatnik został odpalony w luksusowym gabinecie komendanta głównego Policji Jarosława Szymczyka, w jego części „rekreacyjnej”. Gabinet został wyremontowany w czasach poprzedniej ekipy rządzącej, kiedy komendantem głównym Policji był Marek Działoszyński. Remont kosztował 3 miliony zł, co wywołało swego czasu dużo kontrowersji. Sam Działoszyński tłumaczył się z remontu na wizji stacji TVN (cytat):