Warto przypomnieć słowa, które w 1938 r. po triumfalnym powrocie premiera Wielkiej Brytanii Chamberlaina ze „starego Monachium” wypowiedział Winston Churchill: „Mieli do wyboru wojnę lub hańbę, wybrali hańbę, a wojnę będą mieli i tak”. Podobnie jest z rządzącymi dzisiaj Polską. Wybrali hańbę, a wojnę będą mieli i tak.
Przez długie pięć lat politycy PiS wyrzucili z siebie niezliczoną ilość wzniosłych haseł mówiących o twardej, nieprzejednanej, nieugiętej i bezkompromisowej obronie polskiej suwerenności w sporze z Komisją Europejską. Przeważającej części PiS-owskiego elektoratu z dumy i radości serce rosło na samą myśl, że takim gorliwym patriotom powierzyli rządzenie Polską. Wraz z politykami PiS pryncypialną postawą Kaczyńskiego i Morawieckiego zachwycały się wspierające rząd media braci Karnowskich i Tomasza Sakiewicza. Można powiedzieć, że wszyscy oni razem stali przed prawicowym i patriotycznym elektoratem, mężnie prężyli piersi i w bogoojczyźnianym amoku odśpiewywali nam współczesną wersje
Pieśni Konfederatów Barskich:
Nigdy z królami nie będziem w aliansach
Nigdy przed mocą nie ugniemy szyi
Bo u Chrystusa my na ordynansach
Słudzy Maryi
Nie złamie nas głód ni żaden frasunek
Ani zhołdują żadne świata hołdy
Bo na Chrystusa my poszli werbunek
Na Jego żołdy
