Obirek to nazwisko, które w każdym uczciwym Polaku, który się z nim zetknął, wywołuje odruch wymiotny. Chodzi o byłego zakonnika (jezuitę), który podeptał śluby zakonne, ożenił się, został „naukowcem” i „prawnikiem”, „specjalistą” od Kościoła, ale należałoby raczej powiedzieć, że został wściekłym psem, gryzącym Kościół ku uciesze swoich nowych przyjaciół i swojej żony Żydówki. Wypromowanie tego łobuza to „zasługa” pseudokatolickiego „Tygodnika...