„We Lwowie wszystko blisko serca leży”. Tak pisał Marian Hemar – poeta Lwowa, wieszcz Lwowa, apostoł tęsknoty za tym miastem. Na wędrówką lwowskimi śladami Mariana Hemara zaprosił poeta i reżyser Sławomir Gowin.
W tym roku przypadają dwie rocznice związane z wielkimi lwowianami. Po pierwsze, setna rocznica urodzin Stanisława Lema; pisarza, eseisty, filozofa, wizjonera i futurologa; jednego z niewielu polskich pisarzy, którego twórczość zrobiła autentycznie światową karierę. Niektórzy literaturoznawcy twierdzą, że Lem godzien był Nagrody Nobla, a jego pechem było tylko to, iż uprawiał fantastykę naukową – gatunek, który długo uważany był za „gorszy” rodzaj literatury. Gorszy, czyli podrzędny, bo służący rozrywce, takie niepoważne opowiastki o UFO-ludkach albo podróżach kosmicznych. Tymczasem wystarczy przeczytać „Solaris”, aby przekonać się, że jest to jedna z najbardziej przejmujących książek, dotykających sensu ludzkiego życia jako festiwalu niemożności i samotności.
