Spójrzmy. Taka uboga, a tak pełna blasku. Jest Gwiazda, która do niej prowadzi. Wystarczy, jak ci pogardzani pasterze, zebrać się na odwagę i przez tę noc pójść do Stajenki. Tam jest Miłość, Prawda, Miłosierdzie. Bóg – cichy a pełen chwały. Bóg większy niż Kosmos, a maleńki jak każdy noworodek. Spójrz – to Zbawienie.
Boże Narodzenie. Jakże sumiennie niszczone. Na Zachodzie już nawet nie jest pamiątką przyjścia Boga na ziemię, tylko „zimowymi wakacjami”. I ta drwina – przecież ten wasz Bóg to jakiś bliskowschodni mit. Nowocześni, wykształceni, wolni nie wierzą. Wiara cię zniewala. Odrzuć ją. Odrzuć Boga. Będziesz szczęśliwy. Będziesz wolny.
Możesz posłuchać. Możesz to zrobić. Masz prawo powiedzieć Bogu „nie”. Ale nie łudź się – nie będziesz wtedy ani wolny, ani szczęśliwy.
Chrystus nie wybrał łatwej drogi. Wszechmocny Bóg. Przecież mógł przyjść w całej swojej chwale i majestacie. Wszyscy by uwierzyli. To byłoby takie proste. A Jezus? Przyszedł na świat w Palestynie. W jakieś stajni, a pierwszymi, którzy Go odwiedzili, byli pasterze – ludzie z marginesu, którzy z racji zawodu nie przestrzegali szabatu, więc żaden porządny Żyd się z nimi nie zadawał. I nawet jak pojawili się bogacze, to byli poganie, magowie ze Wschodu.
Czy naprawdę 2 tysiące lat temu ludzie byli inni? Byli dokładnie tacy sami jak dziś. Tak samo jak dziś istnieli arcykapłani w układzie z władzą, arystokracja i skorumpowani do granic urzędnicy, „celebrytki” na poziomie tych dzisiejszych i szemrani bogacze robiący szemrane interesy. Tamtemu światu Bóg nie był potrzebny. Herod chciał nie tylko zabić Dzieciątko. Nie tylko chodziło mu o władzę polityczną, jaką sprawował. Chciał rządu dusz. Tego samego, czego chcą współcześni Herodowie.
Jest ich mnóstwo. Dają nam świat, w którym od Stajenki ważniejsze są plastikowe dekoracje. Przekonują, że nasze rodzinne wigilie to trauma, a prawdziwe świętowanie to leżenie na egzotycznej plaży. Mają lepsze możliwości technologiczne, więc działają w dużo bardziej perfidnych sposób. W gruncie rzeczy kieruje nimi ten sam szatan, który kierował Herodem. Po co? Żeby pojawiła się u nas myśl, że wszystko jest bez sensu.
Temu służyła pandemia. Do dziś nie wiemy, na ile była zagrożeniem, na ile tylko inżynierią społeczną, wprost i jawnie głoszącą, że bezpieczeństwo zapewni nam tylko zerwanie z tradycją wigilijnego stołu, odsunięcie od niego tych, którzy kochają nas najbardziej. Wprost chodziło o zamknięcie przed nami kościołów. Po raz pierwszy w historii świata. W wielu przypadkach się udało. Dlatego słyszymy, że świat już nie będzie taki, jak był. Nieprawda!
Pomimo całej perfidii szatana i jego sług dziś Betlejemska Stajenka jest. Po prostu jest. Chociaż trwa wojna, chociaż inżynieria społeczna ma nas zmienić, chociaż szatan panoszy się na świecie i wydaje się, że lada chwila nim zawładnie, uboga Stajenka wciąż jest.
Spójrz. Widzisz? Taka nędzna, a tak pełna blasku. Niby zimna, a tak pełna ciepła miłości. Jest Gwiazda, która do niej prowadzi. Wystarczy, jak ci pogardzani pasterze, zebrać się na odwagę i przez tę noc pójść do Stajenki. Tam jest Miłość, Prawda, Miłosierdzie. Jest Bóg – cichy a pełen chwały. Bóg większy niż Kosmos, a maleńki jak każdy noworodek. Spójrz – to Zbawienie. Bóg przyszedł do Ciebie. Specjalnie do Ciebie i dla Ciebie. Zwróć się do Niego. Tylko On jest Drogą, Prawdą i Życiem.
Wszystkim naszym Przyjaciołom i Czytelnikom życzymy prawdziwie błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia. Niech będą czasem rodzinnych spotkań, przepełnionym wiarą, nadzieją i miłością. Wśród niepokojów i trosk dnia codziennego niech wleją w serca spokój i pewność Boskiej opieki. Bóg do nas przychodzi. Życzymy, by każdy odnalazł do Niego drogę, a wtedy wszystkie ścieżki życia staną się proste.
Redakcja