Według medialnych przecieków, Kaczyński miał stwierdzić, iż hodowcy nie są żadnymi rolnikami, lecz – uwaga – „przemysłowcami” i „obszarnikami”. Wynika z tego, że dla Jarosława Kaczyńskiego taki termin jak „agrobiznes” pozostaje pustym dźwiękiem, zaś „prawdziwy” rolnik to ten, który gospodaruje na kilku hektarach, ma dwie krówki, trzy świnki i kilka kurek grzebiących sobie na podwórku. Słowem – skansen. I. „Piątka dla...