Coraz bardziej tęsknię za czymś więcej niż „opowieści idiotów” (Szekspir!) we współcześnie toczącej się historii Polski i świata. Niestety, narracje lewackich durniów i blagierów przeważają, dysponują przewagą w mediach, korzeniami w większości postkomunistyczno-okrągłostołowych bądź też niemieckich polskojęzycznych, posłusznie dbając o interes nowych „panów” – Berlina, Tel-Awiwu i Brukseli, o Putinie też nie zapominają. W rezultacie, w przekazie medialnym dominuje lewacka antypolska blaga, która już dawno przerosła bolszewicką „Prawdę”. A jak wpływa to na zwykłych zjadaczy chleba, pokazuje choćby ostatni sondaż Wirtualnej Polski, która notabene aktywnie współkreuje blagę, więc sondaż pewnie zmanipulowany, ale przytoczmy go. Pokazuje on skalę zdurnienia – okazuje się bowiem, uwaga, że 70 proc. respondentów uważa, że TVN jest najbardziej wiarygodnym (sic!) programem informacyjnym, a wśród dziennikarzy (?) zdecydowanie wygrywa ich pierwszy propagandzista Kraśko! Triumf blagi i nie pociesza fakt, że dotyczy czytelników WP, podatność na sprytnie robioną propagandę ma to do siebie, że się łatwo rozlewa. Nie wiem, co może tę falę zdurnienia zatrzymać, skoro nawet na prawicy ciężko o jednoznaczne stanowiska w polskich sprawach, co ilustruje konflikt na linii obóz ZP–Konfederacja, a prawdziwa merytoryczna debata polityków różnych opcji to marzenie ściętej głowy. Nawet w obliczu zagrożenia wschodniej granicy króluje cynizm, partyjniactwo, POgarda dla faktów, przekrzykiwanie się, brak argumentów, a tłem wszechobecna lewacka ideologia, antypolonizm (nieszczęsne nie lubię polskości!) i brak zdolności honorowych większości uczestników debaty. Gdyby mieli choć odrobinę honoru, zapadliby się ze wstydu pod ziemię. Weźmy takiego
(p)osła Jońskiego, który z teatralnym oburzeniem przekazywał w telewizorniach kłamstwa
o 70 trupach wśród uchodźców na wschodniej granicy, wiedząc, że to obrzydliwe łgarstwo wpisujące się w propagandę Łukaszenki i Putina! Dopóki tacy łgarze, antypolonici i jurgieltnicy nie będą ponosić żadnej odpowiedzialności za swe „jońskie” łgarstwa, POdobnych im drani będzie przybywać. Raz, że bezkarność rozzuchwala, dwa – miernoty tylko w taki sposób widzą szansę na zrobienie politycznej „kariery” – na antypolskiej narracji i lewackiej ideologii. Paradoksem jest, że wciąż tysiące ludzi chce na nich głosować, ogłupionych wypracowanym przez dekady systemem neomarksistowskiej blagi, otumanionych neomarksistowską ideologią stosującą ładne nazwy dla najbardziej ohydnych rzeczy. W tej sytuacji naprawdę trudno zrozumieć niechęć (chyba, że to słabość?!) obozu ZP do bardziej skutecznego „czyszczenia” sytuacji – przez lata rządów niemal nic nie zrobił w kwestii repolonizacji mediów i zneutralizowania wrogiej propagandy. Śmiem twierdzić, że to jednak słabość, szybko polegli w starciu z TVN-em w kwestii koncesji, a naprawdę było się do czego przyczepić; dobrze pamiętam jak postkomunista Walter koncesję dla TVN-u „dziwnymi” metodami zdobywał! Efekt jest taki, że siła rażenia propagandzistów ferajny jest wciąż co najmniej 3-krotnie większa niż strony konserwatywnej, mimo dobrze wypełnianej roli publicznej telewizji w zakresie informacyjnym. Pakiet czasopism prawicowych jest tylko języczkiem u wagi. Trzeba więc liczyć także na to, że Polacy nie stracili umiejętności czytania i słuchania między wierszami, nabytej za komuny. Szalała wówczas bolszewicka cenzura i trzeba było umieć czytać „między kłamstwami”, dziś szaleje cenzura politycznej poprawności (kolejna „dobra” nazwa dla lewackiej blagi) i trzeba by jej sprostać w podobny sposób, przykład sondażu WP pokazuje jednak skuteczność V-kolumnowych mediów. Koło blagi się zamyka. Oczywiście, Państwo chcieliby przeczytać coś optymistycznego. Już się poprawiam. Podziwiam premierów: Kaczyńskiego i Morawieckiego za ich niezłomność, siłę, niewyczerpane zasoby wiary i optymizmu oraz ciągłą gotowość do walki w obronie Polski i polskich wartości. Oby nie brakło amunicji na budowanie silnej uczciwej Polski. Musimy przyjąć z pokorą, że dzieje się to step by step, a nie skokowo, czasem trzeba też zrobić dwa kroki w tył. Sporo więc w polskich sercach troski o płynącą na coraz bardziej wzburzonych falach „Purpurę” (Sienkiewicz!). Trwa hamletowska polityczna wojna. I oby to był tylko polityczny bój, gdy wróg u bram. Najwięcej zależy od nas samych. Pamiętajmy, co napisał w „Traktacie moralnym” Miłosz: Lawina bieg od tego zmienia, po jakich toczy się kamieniach. Oby więcej było tych szlachetnych niż prymitywnego bruku. Wizja powrotu onych do władzy to przecież apokalipsa…
*****

