„Orlęta. Grodno ’39” to niezły film, zwłaszcza w końcowych sekwencjach. Tyle że ma pewną wadę: reżyser tak naprawdę zrealizował dwa filmy. Pierwszy – wiodący, o polskim antysemityzmie. Drugi – mniej ważny, ale znacznie lepszy artystycznie, o obronie Grodna przed Sowietami we wrześniu 1939 r.
Zacznijmy jednak od początku. W ciągu ostatnich 33 lat nie powstał w Polsce film ani serial o Orlętach Lwowskich i Obronie Lwowa w 1918 r. (przed Ukraińcami). Dlaczego? Zapewne z tego samego powodu, z jakiego w czasie PRL-u Jerzy Hoffman nie zekranizował „Ogniem i mieczem” – żeby nie drażnić „wrażliwości” strategicznego partnera. Na szczęście Łukaszence polskie elity nie „robią dobrze” w taki sposób, jak Ukrainie, więc przynajmniej zrealizowano film o obronie Grodna w 1939 r. (przed Sowietami).

