Na początek główny shitstorm ubiegłego tygodnia, czyli słynne urodziny u Roberta Mazurka. Okazuje się, że dziwny z niego typ – urządził imprezę w środku tygodnia, zamiast poczekać jak normalny człowiek na weekend albo przynajmniej „piąteczek”. I właśnie na tę imprezkę ściągnął polityków, zarówno z PiS, jak i z „totalnej opozycji” – jak raz w czasie, gdy w Sejmie trwało posiedzenie, na którym Marian Banaś prezentował sprawozdanie...